Nadal potrzebna powtórka z poprzedniego bloga. Krótko i do rzeczy.
Apostrof to znak, który w poprawnej polszczyźnie stosowany jest tylko w wyjątkowych okolicznościach, a jednak wylewa się z połowy reklam i ulotek oraz z mojej tablicy na Facebooku (uprzejmie proszę o zwrócenie uwagi na brak apostrofu w ostatnim słowie).
Nie rażą mnie przesadnie typowe dla krótkich internetowych tekstów uproszczenia: brak polskich znaków, skróty, zubożona interpunkcja. Usprawiedliwiają je pośpiech, lenistwo, świadomość ulotności internetowych treści. Nie rozumiem natomiast kompletnie, po co masa podejmuje dodatkowy wysiłek wepchnięcia do tekstu nadmiarowego i niepoprawnego znaku ’.
Postaram się krótko wyjaśnić, kiedy faktycznie należy użyć apostrofu podczas odmiany wyrazów obcojęzycznych, a zwłaszcza obcojęzycznych nazwisk.
Jeśli ktoś nazywa się Adam Nowak, w dopełniaczu użyjemy formy Adama Nowaka. Czy Twoim zdaniem, gdyby Adam Nowak nie był czystej krwi Polakiem, tę odmianę trzeba by zapisać jako Adam’a Nowak’a? Oczywiście, że nie… Skąd w takim razie biorą się potworki takie jak odmiana James’a Bond’a?!
Wbrew pozorom, sprawa jest prosta: apostrofu używamy wtedy, kiedy nazwisko kończy się niewymawianą literą (najczęściej jest to samogłoska e) i intuicyjnej odmiany po prostu nie da się sensownie zapisać po polsku. Apostrofu użyjemy zatem, odmieniając nazwisko Remarque (Remarque’a), ale nie Heller (Hellera).
I TYLE.
Jeśli chcesz podrążyć głębiej, serdecznie zachęcam do zakupu dzieła pod tytułem „Polszczyzna na co dzień”. To nieocenione źródło informacji w wielu przypadkach, w których kończą się kompetencje tradycyjnych słowników.

- Sherlock Holmes
- Bruce Eckel
- Spock
- Clark Gable
- Alain Resnais