Archiwa tagu: Mindstorms

Wieża Babel. Skąd tyle języków programowania? (część 3 z 3)

Tekst jest oparty na mojej prezentacji z konferencji Kariera IT. Poprzednia część wpisu jest dostępna tutaj.

To ostatnia (po 1 i 2) część mojego krótkiego przewodnika po językach programowania. Zaczynam ją dwoma dość ekstrawaganckimi przykładami, by wreszcie przejść do podsumowań: który język do czego się nadaje i który może uczynić z Ciebie milionera! Na samym końcu znajdziesz quiz 🙂 – a także listę lektur, na wypadek, gdybyś chciał dalej zgłębiać wiedzę na ten temat.

Języki wyspecjalizowane – R

Do tej pory – w poprzednich dwóch wpisach – koncentrowałam się na językach ogólnego przeznaczenia. Dla równowagi chcę pokazać przynajmniej jeden język programowania z innej, bardziej specjalistycznej grupy.

R to język programowania i środowisko przeznaczone do obliczeń statystycznych i wizualizacji wyników. Oferuje zaawansowane wsparcie w dziedzinach takich jak analiza danych i uczenie maszynowe. R jest interpretowanym językiem proceduralnym. Ma pewne ograniczenia wydajnościowe (np. wszystkie dane przetwarzane przez program są w całości ładowane do pamięci podręcznej komputera). Kod R można łączyć z kodem napisanym w innych językach, takich jak C++.

Skoro zadania wykonywane w R można wykonać w C++, do tego kod w innym języku może działać szybciej, po co w ogóle dotykać R? W poprzednim wpisie z tej serii pojawił się punkt „Wydajność języka a wydajność programisty”. W R implementacja zadań związanych ze statystyką i analizą danych jest nieporównywalnie szybsza niż w językach ogólnego przeznaczenia. Programista nie musi pisać wielu linii, a wszystkie tradycyjnie używane w tej dziedzinie algorytmy (np. regresja liniowa) są od ręki dostępne w postaci funkcji.

Poniższy fragment kodu pochodzi z artykułu Producing Simple Graphs with R. Zobacz, jak łatwo można wyświetlić dane i ocenić, czy zachodzi między nimi korelacja.

Co dostaniemy po uruchomieniu programu (np. w środowisku R Studio)? RJeśli nie podoba Ci się myląca etykietac „samochody” przy osi y, na stronie z oryginalnym przykładem dowiesz się, jak go zmienić.

Nie tylko dla dzieci – programowanie graficzne

Istnieją języki programowania, które bardziej niż tekst w obcym języku przypominają… hieroglify. Programowanie polega nie na wpisywaniu poleceń, ale na przeciąganiu i upuszczaniu na planszy bloków symbolizujących poszczególne instrukcje.

Naturalnym odbiorcą tego typu przyjaznych środowisk są dzieci, co jakiś czas jednak powraca temat „rewolucji” w tworzeniu aplikacji przez (pół)profesjonalnych programistów – ostatnio za sprawą projektu Eve.

Przykład tego typu programu pojawił się w opublikowanym przeze mnie w międzyczasie (pomiędzy kolejnymi częściami serii o językach programowania) wpisie Kup swojemu dziecku sobie robota Lego Mindstorms. Znajdziesz tam kompletny opis „najtańszego programowalnego robota”, którego możesz zbudować z klocków Lego.

Poniżej „fragment kodu” dla takiego robota, którego w akcji możesz zobaczyć tutaj:

nxt-codeCo widać na rysunku? Nieskończoną pętlę, w której raz po raz odczytujemy kolor przesyłany przez czujnik światła (bądź koloru). W zależności od tego, czy robot znajduje się na linii (odczyt czarny) czy nie (odczyt biały) albo jedziemy prosto (obrót obu kół o tyle samo stopni), albo skręcamy w prawo.

Wydaje się to banalne, ale w taki sposób można tworzyć zaskakująco złożone programy, o czym przekonałam się kiedyś podczas zawodów programistycznych dla gimnazjalistów.

Który do czego?

Poniższa tabela zawiera wpisy dla tylko kilku spośród najpopularniejszych języków. Zdecydowanie nie wyczerpuje tematu – spójrz, ile pozycji ma lista języków programowania w Wikipedii.

Język Przeznaczenie (najsilniejsze strony) Paradygmat
C System
Operacje niskopoziomowe
Imperatywny
 C++ System Imperatywny
Obiektowy
Funkcyjny
 C# Szybkie tworzenie aplikacji okienkowych
Aplikacje klient-serwer
Aplikacje internetowe
Imperatywny
Obiektowy
Funkcyjny
 Erlang Aplikacje rozproszone
Telekomunikacja
Funkcyjny
 Haskell Aplikacje desktopowe i internetowe Funkcyjny
 Java Aplikacje serwerowe
Aplikacje mobilne (w tym Android)
Imperatywny
Obiektowy
Funkcyjny
JavaScript Aplikacje internetowe w przeglądarce, po stronie klienta Imperatywny
Obiektowy (prototypy!)
Funkcyjny
 Perl Skrypty
Przetwarzanie tekstu i dokumentów
Imperatywny
Obiektowy
Funkcyjny
 PHP  Aplikacje internetowe Imperatywny
Obiektowy
Proceduralny
 Prolog  Sztuczna inteligencja  Logiczny
 Python  Aplikacje internetowe
Skrypty
Imperatywny
Obiektowy
Funkcyjny
 R  Statystyka Imperatywny
Obiektowy
Funkcyjny
Proceduralny

Który da mi pracę?

Jeśli dopiero zaczynasz programować, jeśli myślisz o przekwalifikowaniu się, jeśli nudzi Cię Twoja obecna (może nawet informatyczna) praca, to pewnie zastanawiasz się, który z języków wybrać. O tym, który język najlepiej nadaje się jak pierwszy dla osoby, która nigdy wcześniej nie programowała, pisałam tutaj (tl;dr: Python).

Co z ofertami pracy? Gdybym miała odpowiedzieć bez namysłu, obserwując ruch na rynku pracy i wśród moich znajomych, powiedziałabym, że w Polsce dominują oferty dla programistów Javy (głównie serwerowej, czyli JEE) i, od niedawna, Pythona.

Na wszelki wypadek sprawdźmy też kilka poważnych źródeł.

A. Ranking RedMonk, oparty na popularności poszczególnych języków w repozytorium GitHub oraz na społecznościowej stronie z pomocą techniczną Stack Overflow (uwaga – prawdopodobnie zaniżona popularność języków używanych w firmach z zamkniętą bazą kodu).

Ranking RedMonk, oparty na danych z GitHub i Stack Overflow

1. JavaScript
2. Java
3. PHP
4. Python
5. C#
5. C++
5. Ruby
8. CSS
9. C
10. Objective-C
11. Perl
11. Shell
13. R
14. Scala
15. Haskell

B. Ranking zarobków programistów poszczególnych języków według Business Insider:

  1. Ruby on Rails
  2. Objective C
  3. Python
  4. JAVA
  5. C++
  6. JavaScript
  7. C
  8. R
  9. C#
  10. Visual Basic
  11. SQL
  12. PERL

C. Ranking na rok 2015 ze strony z konkursami programistycznymi CodeEval, oparty w dużej mierze na informacjach od pracodawców:

  1. Python
  2. Java
  3. C++
  4. C#
  5. Ruby
  6. JavaScript
  7. C
  8. PHP
  9. Go
  10. Perl

Bonus: Quiz!

Dla każdego z poniższych czterech fragmentów kodu spróbuj odpowiedzieć na następujące dwa pytania:

  • Jaki to język?
  • Co robi kod?

1. Na rozgrzewkę:

2. Dla spostrzegawczych:

 3. Na logikę:

4. Przypadek beznadziejny:

Poprawne odpowiedzi znajdziesz na dole strony.

PS.

Wróciłam ostatnio do grania na gitarze i doznałam nieoczekiwanego olśnienia informatycznego. C Sharp (zgodnie z zapisem C#) to po angielsku cis, czyli dźwięk o pół tonu wyższy od c 🙂

Polecane lektury

  1. Siedem języków w siedem tygodni. Praktyczny przewodnik nauki języków programowania (polskie wydanie Seven Languages in Seven Weeks: A Pragmatic Guide to Learning Programming Languages, polecam z całego serca!)
  2. Seven More Languages in Seven Weeks: Languages That Are Shaping the Future (kontynuacja poprzedniej pozycji, niestety na razie niedostępna w języku polskim)
  3. Programming Languages (kurs w portalu Coursera)
  4. Practical Foundations for Programming Languages (dla zaawansowanych)

Odpowiedzi do quizu

  1. Java, wypisze „dzień dobry”.
  2. C, wypisze liczbę Eulera (e), źródło: International Obfuscated C Code Contest.
  3. Prolog, rozwiązuje Sudoku, źródło: Programmable Life.
  4. Brainfuck, wypisze „Hello World”, źródło: Wikipedia.

Kup swojemu dziecku sobie robota Lego Mindstorms

To prawda, mojej sadze o językach programowania ciągle brakuje zakończenia. Jeszcze chwilka! W międzyczasie dzielę się ciągle aktualnym tekstem z poprzedniego bloga.

Pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z klockami Lego?

Pierwsze spotkanie

Mnie od pierwszego wejrzenia zachwyciły czyste kolory, przemyślane projekty oraz możliwości, jakie dawała ta zabawka dziecku chętnemu do używania wyobraźni. Oszczędzałam kieszonkowe i na każde urodziny zamawiałam statki pirackie i zamki na morzu.

Natychmiastową niechęcią zapałałam natomiast do modeli Paradiso, reklamowanych jako „Lego dla dziewczynek”. Na szczęście projektanci z Lego wiele się nauczyli od tego czasu.

Niestety nie mam żyłki inwestora – wyrzucałam pudełka i instrukcje, przez co po latach jestem posiadaczką dwóch koszy mieszanki Lego o wszystkich smakach. Nie uda mi się odsprzedać historycznych zestawów z dziesięciokrotnym przebiciem.

Po latach namiętność (finansowana już w pełni z własnej kieszeni) wróciła ze zdwojoną siłą. Nasz stryszek obecnie wygląda tak:

stryszek
Stryszek

Dla zaawansowanych: Lego Technic

Jeśli masz smykałkę konstruktorską, być może masz doświadczenia z Lego Technic – serią bardziej skomplikowanych zestawów z ruchomymi częściami, a nawet silniczkami. Sama długo ich unikałam – wydawały mi się koszmarnie brzydkie! 🙂

2potwór
Zdalnie sterowany potwór Dawida

Tymczasem na szczycie…

Lego Technic nie jest jeszcze szczytem ewolucyjnej drabiny duńskiej firmy. Już 1998 roku, dzięki współpracy Lego z MIT, narodził się nowatorski pomysł stworzenia i wprowadzenia do (w miarę) masowej produkcji programowalnego robota Lego Mindstorms. Opracowany wtedy zestaw składał się z programowalnej kostki oraz zbioru sensorów i silniczków.

Na zdjęciach w dalszej części wpisu widać robota w wersji NXT 2.0 – takiego mam w domu. Od września 2013 dostępna jest nowsza wersja, EV3. Napiszę o niej, jak tylko ktoś mi takiego robota wypożyczy!

Robot Lego Mindstorms wygląda mniej więcej tak:

Udomowiony Mindstorms (przynosi drinki)

Jak zbudować robota?

W skład zestawu wchodzą następujące elementy:

  • Programowalna kostka: na zdjęciu to duży biały element z ekranem.
  • Cztery sensory:
    1. Czujnik ultradźwięków. To „oczy” robota na zdjęciu. Używa ultradźwięków do określenia odległości (w centymetrach lub calach) do przedmiotu znajdującego się przed nim.
    2. Czujnik dźwięku. Mikrofon określający (za pomocą decybeli lub procentów) natężenie dźwięku w otoczeniu. Na zdjęciu widać go po lewej stronie ekranu.
    3. Czujnik dotyku. Na zdjęciu nie widać go zbyt dobrze – to “ogonek” z tyłu robota. Jest wyposażony w pomarańczowy przycisk. Czujnik ma tylko dwa stany: wciśnięty i zwolniony.
    4. Czujnik światła bądź koloru. Na zdjęciu niewidoczny, ponieważ znajduje się na spodzie robota. W zależności od wersji  jest to albo czujnik światła (określa natężenie światła) lub kolorów. Czujnik światła pozwala odróżnić od siebie podstawowe kolory (np. czerwony od niebieskiego), ale może to wymagać kalibracji w zależności np. od pory dnia.
  • Trzy silniczki krokowe. Robot na zdjęciu ma dwa niezależnie działające koła, z których każde “zużywa” jeden silnik, oraz łapę, która otwiera się i zamyka dzięki pracy trzeciego silnika i kilku zębatek.
  • Pewien podzbiór tradycyjnych elementów Lego i Lego Technic – różny w zależności od wydania.

Co można zrobić z zestawem Mindstorms? Po pierwsze, można zbudować robota: według własnego projektu, projektu znalezionego w Internecie (np. tutaj), lub dowolnego projektu Lego Technic, w którym będzie upchnąć niezbyt poręczną kostkę.

A potem… Potem robota można zaprogramować.

Programowanie zabawki, czyli co dokładnie?

Istnieją trzy sposoby programowania robotów Mindstorms. Najprostsze, ale też dające najmniejsze możliwości, jest programowanie z użyciem samej kostki. W menu można znaleźć opcje takie jak „idź do przodu”, „poczekaj na wciśnięcie przycisku”, „powtórz”. Nawet małe dziecko zdoła w ten sposób wpłynąć na zachowanie robota. Warunkiem sukcesu jest podłączenie czujników i silniczków do odpowiednich portów, by „do przodu” powodowało ruch obu kół, a nie, na przykład, jednego z kół i chwytnej łapki.

4kostka
Programowalna kostka i jej menu

Kolejny poziom wtajemniczenia to programowanie z użyciem interfejsu graficznego. Jest intuicyjne i przyjemne. Oferuje przy tym większe możliwości, niż początkowo mogłoby się wydawać (przynajmniej ja byłam zaskoczona). Jeśli chcesz zaprogramować coś w tym środowisku, musisz przeciągnąć wybrane elementy z menu i upuścić je na planszę, a następnie połączyć je w odpowiedniej kolejności. Dostępne są ikonki reprezentujące odczyty sensorów i ruch silników, a także instrukcje sterujące, takie jak pętle czy warunki.

„Kod” widoczny na rysunku poniżej to prosty program robota jadącego po linii zamkniętej w okrąg. Łatwo zauważyć zewnętrzną pętlę i wewnętrzną instrukcję „jeśli – to”, sprawdzającą odczyt z czujnika koloru.

5bloki
Programowanie przy użyciu interfejsu graficznego (“bloków”)

Wreszcie, można programować robota „normalnie”, czyli pisząc kod. Programy napisane w niektórych językach (np. NXC: Not eXactly C) można uruchamiać w fabrycznie instalowanym środowisku kostki Mindstorms, inne natomiast (np. oparty o Javę leJOS NXJ) wymagają wymiany tzw. firmware.

Zabawa procentuje

Że Mindstorms to świetna zabawa – o tym nikogo chyba nie trzeba przekonywać? Nie sposób także przecenić walorów edukacyjnych tej zabawki (u dzieci i nie tylko). Wrócę na chwilę do tematu poruszonego już w pierwszym wpisie na tym blogu. To, co jeszcze 10 lat temu było uznawane za biegłość w obsłudze komputera, dzisiaj stanowi absolutną podstawę. Znajomość podstaw programowania ułatwia życie.

Na najbardziej elementarnym poziomie programowanie = logiczne myślenie. Programowanie zmusza twórcę kodu do planowania swoich działań i przewidywania ich wyników. Programowanie to konieczność poświęcenia czasu i cierpliwości na znalezienie poprawnego (lub wystarczająco dobrego!) rozwiązania praktycznego problemu.

Na pewno chciałabym, żeby moje dziecko wcześnie posiadło taki zestaw umiejętności.

Film!

Na zakończenie polecam filmik przedstawiający robota, który dzięki żyroskopowi (niestandardowy sensor, spoza zestawu) potrafi balansować kubkiem pełnym kawy… No prawie.

 

Czy każdy musi (na)uczyć się programowania?

Tekst jest oparty na mojej prezentacji z konferencji Polyconf

Zastanawiałam się ostatnio nad tym, kim jest dzisiaj programista. Czy umiejętność programowania przydaje się na co dzień, w normalnym życiu? Czy wszyscy powinni ją w jakimś stopniu opanować?

Mam trochę doświadczenia w uczeniu informatyki. Prowadziłam zajęcia z dziećmi, ze studentami i z seniorami. Ci ostatni co prawda nie zostali programistami, ale część z nich nauczyła się wysyłania grających maili ze slajdami w załącznikach (jeśli dostajecie coś takiego od Waszej babci – z całego serca przepraszam).

W pracy miałam okazję zetknąć się z bardzo dobrymi programistami, którzy skończyli zupełnie nietechniczne studia.

A jednak kroplą, która przepełniła czarę i skłoniła mnie do przygotowania tekstu, było coś zupełnie innego…

Popsuty komputer

Parę tygodni temu popsuł się mój komputer. Pracowałam w domu, nad głową miałam termin. Wyszłam do kuchni po kawę, a po powrocie zastałam w pokoju martwą ciszę – brakowało bzyczenia wentylatora. Komputer nie reagował na nerwowe wciskanie wszystkich po kolei guzików. Sprawdziłam korki, listwę zasilającą i psa (ruszał się, czyli nie przegryzł żadnego kabla), po czym skierowałam podejrzenia na zasilacz. Rozważałam wycieczkę do sklepu po nowy, ale co, jeśli przyczyna jednak tkwi gdzie indziej? Skonsultowałam się z mężem – również programistą („na 90% to zasilacz”). Nie podjęłam ryzyka zmarnowania kilku godzin i zadzwoniłam po profesjonalną pomoc.

Pomoc przybyła po godzinie, w osobie, jak się okazało, studenta Uniwersytetu Przyrodniczego (nie dajcie się zwieść – do niedawna była to Akademia Rolnicza!). Kiedy zawstydzona wyznałam swoją profesję, chłopak podniósł spojrzenie znad sterty śrubek i powiedział: „to mnie nie dziwi, co chwilę naprawiam komputery programistów”.

I to natchnęło mnie do rozważań.

A winowajcą faktycznie był zasilacz.

„Za dziesięć lat programiści nie będą już potrzebni”

Na początek przypomniałam sobie przepowiednie wykładowców z czasów, kiedy byłam studentką. Wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale zaczęłam studia chwilę po tym, jak pękła słynna „bańka internetowa” (dot-com bubble). Nastroje nie były tak dobre, jak teraz, firmy nie wpraszały się na uczelnię, by rekrutować świeży narybek, a część profesorów głosiła nasz rychły koniec. Twierdzili, że narzędzia do wytwarzania programów stają się tak proste w obsłudze i tak dużo robią za nas, że za parę lat programować będzie mógł każdy. Miało to położyć kres zawodowi programisty.

Jakie narzędzia mieli na myśli? Nic innego niż narzędzia typu RAD (Rapid Application Development, czyli „szybkie tworzenie aplikacji”), w których pracę zaczyna się od rozmieszczenia przycisków na formatce. W dalszej kolejności programujemy ich obsługę.

Borland C++ Builder, przykład środowiska typu RAD

Kilkanaście lat później ciągle wiążemy koniec z końcem. Sytuacja na rynku pracy dawno nie była tak korzystna dla programistów. Do tego stopnia, że firmy są gotowe zatrudniać nawet osoby bez studiów, gotowe się przekwalifikować. Pracy jest dużo: w korporacjach, rodzinnych biznesach, start-upach, R&D. Nie brakuje możliwości pracy zdalnej.

Wiedza techniczna nigdy nie była tak łatwo dostępna

Większy popyt na rynku pracy zbiegł się w czasie z udostępnieniem szerszej publiczności zasobów wiedzy, o jakich jeszcze parę lat temu można było jedynie pomarzyć.

Po pierwsze, pojawiły się (i szybko zyskały ogromną popularność) kursy typu MOOC (massive open online courses, czyli masowe otwarte kursy online) . Najpopularniejsze to CourseraedX. Dają możliwość uczestniczenia w zajęciach prowadzonych przez najlepsze światowe uniwersytety i najsłynniejszych profesorów (często autorów znanych podręczników). Kursy najczęściej składają się z zestawu wykładów oraz pytań do nich. W kursach informatycznych często dochodzą jeszcze zadania programistyczne, sprawdzane automatycznie lub na zasadzie peer-review (każdy uczestnik musi ocenić zadania domowe kilku innych osób, żeby otrzymać komplet punktów za dany tydzień).

Po drugie, istnieje kilka ciekawych produktów kierowanych przede wszystkim do dzieci. Jednym z nich są roboty Lego Mindstorms. Napisałam artykuł na ich temat na poprzednim blogu, zamierzam zaktualizować go i wrzucić także tutaj. Mindstorms to zestaw klocków Lego zawierający prosty komputer („kostkę”), kilka silniczków, czujniki (odległości, dźwięku, dotyku, koloru) oraz typowe klocki z serii Lego Technic. Robota można programować na kilka sposobów – za pomocą prostych obrazków wyświetlanych na samej kostce („do przodu”, „wydaj dźwięk”, „powtórz”), w rozbudowanym środowisku graficznym na komputerze (czynności i odczyty robota układamy na dużej planszy, możemy dodawać warunki logiczne oraz pętle) lub w tradycyjnym języku programowania (natywny język zbliżony do C lub, po wymianie oprogramowania, Java). Inny przykład z tej kategorii to KANO – projekt sfinansowany ze środków zgromadzonych przez platformę Kickstarter. Pierwsza partia komputerków opartych na Raspberry Pi oraz Linuksie Ubuntu została już dostarczona do inwestorów. Dzieci najpierw budują komputer z dostarczonych (dużych) elementów. a następnie krok po kroku, przez zabawę, uczą się modyfikować i tworzyć programy.

Warto wspomnieć także o inicjatywach społecznościowych. W większych miastach działają liczne grupy takie jak PyLadies, zachęcające do nauki programowania i prowadzące warsztaty. Często, ale nie zawsze, kierują swoją ofertę do osób reprezentujących mniejszości w świecie IT.

Naprawdę mam się tego uczyć?

Czy każdy powinien nauczyć się programować? Opinie na ten temat są podzielone. Zdaniem twórcy Linuksa, Linusa Torvaldsa:

Nie uważam, że każdy koniecznie powinien podjąć naukę programowania. To dość wyspecjalizowana umiejętność, której nie oczekuje się od większości osób. To nie to samo, co umiejętność czytania i pisania czy wykonywanie prostych rachunków.

Dla kontrastu, oto opinia Marka Guzdiala, profesora na Georgia Tech:

Jesli ktoś planuje karierę pracownika umysłowego, lub zamierza podjąć pracę wymagającą stopnia licenjata, to powinien być w stanie czytać przydatne mu fragmenty kodu i wprowadzać w nich zmiany.

Zdecydowanie bliżej mi do drugiej opinii. Uważam, że każdy powinien nauczyć się programowania – ale w różnym stopniu! Programowanie wymaga określonego zestawu umiejętności, które przy okazji wzmacnia:

  • myślenie logiczne,
  • algorytmika i strukturyzacja,
  • planowanie.

Jest to zestaw bardzo przydatny w „normalnym” życiu. Przygotowując ten tekst przepytywałam znajomych, którzy zajęli się programowaniem na późniejszym etapie życia. Jeden z nich powiedział mi, że frustruje go obserwacja znajomych ze studiów, którzy do ważnych życiowych problemów i decyzji podchodzą w sposób chaotyczny (tzw. algorytm gołębia – jeden krok do przodu, dwa w bok, trzy do tyłu). Jako przykład podał szukanie pracy. Można potraktować to jako problem algorytmiczny: zebranie danych, przygotowanie CV, rozesłanie CV, przygotowanie do rozmowy, wybór najlepszej oferty… A można na oślep wysyłać coraz to inne CV, gdy akurat między prysznicem a zakupami przypomni nam się, że nie mamy pracy.

Dodatkowym plusem nauki programowania jest to, że osoby, które rozumieją, jak działa program komputerowy, automatycznie stają się mniej podatne na różne brzydkie internetowe sztuczki. Być może staranniej zastanowią się, zanim klikną w link w mailu i wprowadzą dane logowania na stronie tylko pozornie należącej do zaufanego banku.

Jestem głęboko przekonana, że pierwsze lekcje programowania należy przeprowadzać jeszcze w szkole podstawowej.

Nauka programowania to nauka myślenia. Oczywiście, w pierwszej fazie powinna odbywać się przez zabawę, jak modyfikowanie kolorów w prostej, zabawnej grze komputerowej. Wczesne wprowadzenie takich zajęć pozwoli dodatkowo na wczesnym etapie wykryć utalentowane osoby, które w innym wypadku mogłyby nigdy nie mieć okazji przekonania się o swoich predyspozycjach do tej dziedziny. Myślę tu głównie o dziewczynkach, często zniechęcanych komentarzami nauczycieli i rodziców do zainteresowania przedmiotami ścisłymi. Być może podczas pierwszych lekcji programowania warto byłoby powstrzymać się od ocen, lub oceniać głównie zaangażowanie (nie próbuje – próbuje – wybitny).

Przy okazji, ostatnio ktoś podesłał mi bardzo ciekawe wystąpienie Stephena Wolframa, który przekonuje, że na wczesnym etapie należy połączyć nauczanie matematyki i informatyki – na czym zyskają obie dziedziny.

Kiedy jest za późno?

Czy na naukę programowania może być za późno? Posłużę się kolejnym cytatem. Jens Skou jest laureatem Nagrody Nobla z chemii. Urodził się w roku 1918, a w roku 1997 powiedział:

W roku 1988 przeszedłem na emeryturę (…) i zacząłem badać za pomocą komputera modele kinetyczne pompy sodowo-potasowej. W tym celu musiałem nauczyć się programować. To ciekawe i wprost niewiarygodne, co można uzyskać przy pomocy komputera, jeśli chodzi o przetwarzanie nawet bardzo złożonych modeli. 

Łatwo policzyć, że w chwili rozpoczęcia nauki programowania profesor miał 70 lat!

Moim zdaniem, nigdy nie jest za późno na naukę programowania. Jeśli jednak myślisz o przekwalifikowaniu się na zawodowego programistę, najpierw odpowiedz sobie na kilka pytań:

  • Czy próbowałeś już programować? Czy sprawiło Ci to przyjemność?
  • Czy jesteś gotów dokształcać się w swoim wolnym czasie?
  • W pracy możesz spotkać osoby znacznie od Ciebie młodsze. Czy jesteś gotów:
    • Pracować z nimi w zespole?
    • Uczyć się od nich?
    • Przyjmować od nich polecenia?
  • Czym się ostatnio zajmowałeś? Jak wygimnastykowany jest Twój mózg? Jak u Ciebie z koncentracją?
  • Czy jesteś w stanie przeżyć parę lat z wynagrodzeniem młodszego programisty?
  • (nieobowiązkowe) Czy znalazłeś sobie mentora?

Od polonisty do programisty – jak i czego uczyć?

Istnieją dziesiątki języków programowania. Niektóre są bardzo ogólne, inne wykorzystuje się tylko w ściśle określonych sytuacjach. Jedne da się zastąpić innymi, inne są obowiązkowe, jeśli chcemy rozwiązać problem z danej dziedziny. Od którego zacząć?

Postuluję, żeby pierwszy język programowania spełniał następujące warunki:

  1. Oferował natychmiastową informację zwrotną. A więc powinien to być język interpretowany, a nie kompilowany. Najlepiej wyposażony w interaktywną konsolę, w której można przetestować proste operacje (np. mnożenie liczb) zanim jeszcze uczeń zda sobie sprawę z tego, że to, co robi, to już programowanie.
  2. Był obiektowy. Programowanie proceduralne jest dobre na sam początek, ale nie wymusza przemyślanej struktury i dobrych praktyk. Programowanie funkcyjne przeżywa dzisiaj renesans, ale może tylko odstraszyć większość początkujących. Kilka osób próbowało mnie przekonać, że wybieram programowanie obiektowe jedynie dlatego, że sama byłam tak uczona (co zresztą nie jest nawet zgodne z prawdą). Jedna z tych osób powiedziała mi „Ja też sądziłem, że programowanie funkcyjne to jakiś koszmar, ale po sześciu miesiącach nauki wiem bez wątpienia, że to najlepszy wybór”. Hm, początkujący programista raczej nie da nam takiego kredytu zaufania. Widziałam również kurs programowania dla początkujących oparty o programowanie sterowane zdarzeniami (zgodnie ze słuszną poniekąd ideą, że dobrze jest szybko pokazywać wyniki nauki, kurs opierał się na programowaniu gier). Zapewniam, że uczestnicy kursu nie mieli bladego pojęcia, kto, skąd i dlaczego do nich strzelają. Programowanie obiektowe ma tę ogromną zaletę, że łatwo przełożyć je na język otaczającego nas świata. Zwierzę to klasa. Pies to podklasa zwierzęcia. Pralka w Twoim domu to obiekt, który ma atrybuty i funkcje. To naprawdę działa.
  3. Pozwalał na programowanie bardzo różnych rzeczy. Kiedy uczysz kogoś programowania, nie masz pewności, czy nie poprzestanie na pierwszym języku, jaki pozna. Dlatego warto pokazać mu język, który daje duże możliwości. Dobrze, żeby pozwalał na tworzenie następujących typów aplikacji:
    • praca w konsoli i operacje na plikach,
    • proste okienka,
    • aplikacje internetowe.

Przykładem języka, który spełnia wymienione tu kryteria, jest Python. Uważam, że to cudowny pierwszy język.

Bonus: czego się spodziewać w pracy z neoprogramistami? Przecież oni imprezowali, kiedy ja liczyłam całki!

Na swojej drodze zawodowej spotkałam kilka osób, które zostały programistami, mimo że skończyły studia humanistyczne. W tej części chciałabym podzielić się z Wami obserwacjami na temat mocnych i słabszych stron takich inżynierów.

Plusy

  • Ogromny entuzjazm! Sama po pracy w miarę możliwości staram się trzymać z daleka od informatyki. Dla osób z tej grupy informatyka to cudowne nowe hobby, które chcą uprawiać i którym chcą się dzielić.
  • Znajomość najnowszych frameworków. Zapytana, deklaruję, że znam C++. Prawda jest jednak taka, że ostatni raz napisałam coś większego w tym języku jeszcze na studiach. Tymczasem jeśli ktoś przychodzi „na świeżo” i nauczył się języka z pasji, to z dużym prawdopodobieństwem będzie miał aktualną wiedzę na temat tego, co dzieje się w języku, jakie panują mody i w którym kierunku dany język zmierza.
  • Wiedza dziedzinowa. Większość programistów nie działa w oderwaniu od rzeczywistego świata. Piszemy aplikacje dla kogoś. Jeśli klientem są księgowi, musimy albo zatrudnić eksperta dziedzinowego, albo ktoś z nas musi nauczyć się podstaw księgowości. Zatrudniając neo-informatyka, w pakiecie dostajemy jego wiedzę z dziedziny, z której wyrósł. To bardzo cenne.
  • Gotowość do wykonywania zadań, którymi starzy wyjadacze gardzą. Trochę powtarzalne, mało rozwojowe? Bezpieczne? Jak najbardziej.

Minusy

  • Brak dobrych praktyk, zwłaszcza w dziedzinie testowania. Oznaczanie jako „zrobionych” zadań, które nie zostały poddane  podstawowym testom. W których nie sprawdzono przewidywalnych warunków brzegowych. Które, co prawda, zapaliły wszystkie lampki w ciągłej integracji na czerwono, ale programista spieszył się do domu, więc nie poczekał na wyniki. Tego obszaru trzeba po prostu starannie dopilnować.
  • Luki w wiedzy matematycznej. To nie koniec świata – większość programowania i tak opiera się na stosowaniu rozwiązań wymyślonych przez kogoś innego (Zajmujesz się uczeniem maszynowym? Rozumiesz dogłębnie zasadę działania SVM?). Największe niebezpieczeństwa czyhają w obszarze złożoności obliczeniowej – tę wiedzę koniecznie należy uzupełnić.

Krótkie podsumowanie

Jeszcze nigdy w (niedługiej, przyznaję) historii zostanie programistą nie było tak proste jak dzisiaj. Mamy dostęp do nieograniczonych zasobów wiedzy technicznej: kursy online, ciekawe produkty uczące przez zabawę, wsparcie lokalnych społeczności. Rynek obfituje w oferty pracy dla programistów.

Początkujący programiści i osoby pochodzące z innych dziedzin nie powinny mieć wielkich kompleksów. Dzisiejsze czasy wymagają specjalizacji. Większość programistów i tak zna na wylot tylko najbliższe sobie działki – tę opinię chciałam przekazać moją przydługą opowieścią o popsutym komputerze.

Czy tak dobra sytuacja się utrzyma? Nie wiadomo…

Patrząc na indeks NASDAQ, nie sposób nie zauważyć, że znajdujemy się w obszarze niebezpiecznie zbliżonym do bańki internetowej z 2000 roku. Globalizacja i centralizacja usług sprawiają, że osoba z dobrym pomysłem może w krótkim czasie zarobić miliony. Z drugiej strony, raz rozwiązany problem jest rozwiązany na dobre, co może pozbawić pracy mnóstwo mniejszych, lokalnych firm.

Pełna historia indeksu NASDAQ

Mimo wszystko, Internet i informatyka odgrywają coraz większą rolę w naszych życiach, więc należy się spodziewać, że ten sektor będzie zatrudniał więcej i więcej osób. Na pewno warto dodać programowanie do programu nauczania szkoły podstawowej – gdzieś obok matematyki i techniki.

Gdybym miała wskazać pierwszy język programowania dla dorosłej osoby, która chce sprawdzić swoje siły w tej dziedzinie, wybrałabym język Python: interaktywny, obiektowy, uniwersalny. Łatwo wyszukać w Internecie kursy dla początkujących – na przykład ten, oferowany przez Uniwersytet Michigan.